niedziela, 23 sierpnia 2015

Anonimowa powraca

Długo tu nie pisałam. Przyczyny? Najprościej mi będzie wymienić dwie:
1. Brak sukcesów/kryzys/błądzenie/kluczenie/brak wiary we własne słowa
2. Zamieszanie związane z wyjazdem/nauka/egzaminy/mętlik w głowie

Czuję, że przez własne niedbalstwo mogłam potracić czytelników i jestem za to na siebie zła. Finalnie myślę, że udało mi się zrobić mały porządek w swojej głowie. Zadziwiające, jak wiele czasu potrzebuje człowiek, aby pojąć, że łzami i tupaniem w podłogę nie zmieni świata.

Wczoraj zrobiłam bardzo smutną rzecz. Nie, nie zjadłam całej blachy ciasta. Mam raczej na myśli doprowadzenie samej siebie do stanu przykrej nostalgii. Jak? Przeglądałam stare zdjęcia. Uświadomiłam sobie, że mam bardzo dużo fotografii, które zamykają w sobie jeden, konkretny moment. Widzę siebie, swój śmiech, a wokół jakieś osoby. Ludzie, których teraz przy mnie nie ma. Sięgam myślami wstecz i przypominam sobie marzenia, które wówczas miałam i własne wizje przyszłości. To nie tak, że ktoś umarł czy kupił bilet na księżyc i zniknął z tego świata. Nasze drogi rozeszły się z innych, bardziej przyziemnych przyczyn. Oczywiście, są osoby, które od lat dotrzymują mi kroku, jednak wiele jest również tych "ulotnych". Z resztą ulotni są nie tylko ludzie. Ulotne są marzenia, myśli, a nawet zainteresowania.

Czasami człowiek musi przejść przez kilka dołków i załamań, aby wyciągnąć kilka wniosków. Ostatnie miesiące pozwoliły mi zrozumieć jedną, bardzo ważną rzecz...
NIE MOGĘ ŻYĆ JEDNYM CELEM.
Żałuję, że zrozumiałam to tak późno. Chcę się odchudzać, chcę ćwiczyć, być na diecie i mieć te swoje "upragnione efekty", ale myślenie tylko o tym oddala mnie od celu. Nie raz było tak, że w przerwach pomiędzy ćwiczeniami opracowywałam kolejny dietetyczny posiłek, albo przeszukiwałam czeluści Internetu drążąc nowe metody odchudzania. Bzdura. Teraz myślę, że stawałam się od tego tylko jeszcze bardziej głodna i wkurzona. OK - zadowalający wygląd jest dla większości kobiet (z resztą nie tylko) gwarancją dobrego samopoczucia, jednak lepiej rozwijać się wielopłaszczyznowo. Istnieje wiele rzeczy, które sprawia mi przyjemność (poza mówiąc wprost żarciem) i które mogą mnie w jakiś sposób rozwinąć/ukierunkować. Między innymi jest to nauka języków, szukanie pracy, śledzenie trendów, szycie/malowanie i oczywiście pisanie. Skupiając się na jednej rzeczy zatracam całą plejadę różnych możliwości. Poza tym zajmując myśli czymś innym łatwiej mi oczekiwać efektów. Trening nie tylko ciała, ale i cierpliwości będzie nowym kluczem do sukcesu.
Tak na podsumowanie swoich rozważań stwierdzam, że...
...chciałabym być kiedyś blogerką modową!

Ej, czyżbym wepchnęła to stwierdzenie totalnie wyrwane z kontekstu i nie nawiązało ono do tematu całej treści? No tak, cała ja! Zwyczajnie już od jakiegoś czasu krążą za mną myśli o wyrobieniu sobie jakiegoś ciekawego stylu (a raczej ubraniu bardziej odważnych, charakterystycznych rzeczy, które już krążą mi po głowie). Czegoś, co pasowałoby do nowej figury, którą kiedyś osiągnę i...STOP. Znów zagalopowałam się z marzeniami. Jestem dzisiaj strasznie roztrzepana. Musicie mi to wybaczyć!

Obwieszczam WIELKI POWRÓT i pozdrawiam wszystkich czytelników!

XOXO
S.








p.s

Jeśli chcecie wiedzieć co lubię i co mnie inspiruje zapraszam na swojego nowego tumblra:

http://anonymousdesperatedgirl.tumblr.com/